Jan Akkerman

Close Beauty

Gatunek: Jazz i fusion

Pozostałe recenzje wykonawcy Jan Akkerman
Recenzje
Grzegorz Bryk
2019-11-19
Jan Akkerman - Close Beauty Jan Akkerman - Close Beauty
Nasza ocena:
7 /10

Nowa muzyka Jana Akkermana jest elegancka jak dowód matematyczny i wdzięczna niczym para tancerzy pogrążona w bezrozumnym tańcu. I choć w swojej frywolnej i fragmentarycznej formie miewa pewne niedostatki, to „Close Beauty” jest jednocześnie lekturą obowiązkową dla każdego fascynata gitary.

Akkerman na przestrzeni lat zdążył przyzwyczaić swoich słuchaczy do improwizowanych, zawiłych i pozbawionych schematów struktur. Instrumentalnie imponował nie tylko jako gitarzysta Focus, ale przede wszystkim w solowej twórczości, którą rozpoczął jeszcze przed powołaniem przez Thijsa van Leera holenderskiej legendy progresywnego rocka. Powiedzmy sobie jednak otwarcie, że prawdopodobnie najgorzej sprzedający się album Focus wciąż lepiej schodził ze sklepowych półek, niż jakikolwiek solowy album genialnego gitarzysty. Jest to pokłosie tego, że Akkerman raczej nie schlebiał publiczności, swojej muzyki nigdy nie ciągnął w stronę brzmień popularnych. Wciąż zaskakiwał bogactwem wyobraźni, nieprawdopodobnym gitarowym kunsztem i złożonymi, nierzadko eksperymentalnymi, multigatunkowymi formami.

„Close Beauty” bez wątpienia będzie kolejnym albumem bez medialnej przeszłości. Słuchacze nie rzucą się nagle na Akkermana jak na sezonową gwiazdę. To raczej album dla koneserów brzmień trudnych, ale również doskonalących swój warsztat i pragnących poszerzać horyzonty gitarzystów, bo Akkerman jak mało kto potrafi zachwycać instrumentalną pomysłowością połączoną z oszałamiającą techniką. Przy tym w dźwiękach Holendra da się wyczuć olbrzymie pokłady muzycznej wyobraźni, której nie ogranicza instrumentalna biegłość.

Na „Close Beauty” gitarzysta zgrabnie lawiruje pomiędzy jazzem, bluesem, fusion, rockiem, rockiem progresywnym, eksperymentem i muzyką ilustracyjną, jednocześnie budując własną wartość i specyficzny, mocno kolorowy klimat całości. Muzyk na tle organowych teł i blues-jazzowej sekcji prowadzi swoje gitary w przeróżne kierunku i choć czasami jest to droga donikąd, to wycieczka wciąż przynosi dużo satysfakcji. Trudno bowiem nie odnieść wrażenia, że taki „Spiritual Privacy” (swoją drogą mistrzowski technicznie!), „Don Giovanni” czy „Retrospection” – jak i parę innych - są utworami, które kończą się bez pointy, nie mają wyraźnie zaznaczonej konstrukcji, zupełnie jakby gitara po prawdzie nie wiedziała dokąd zmierza, a w momencie, gdy pomysł się już wyczerpał, to utwór został wyciszony. Mało przekonujące są też eksperymenty w stylu miniaturki „Passagaglia” czy opartego na mocnym basie „French Pride”, z których nic nie wynika.

Z drugiej strony wspomniany „Spiritual Privacy” jest bodaj jednym z lepszych fragmentów tego krążka, gitara trzyma tu taki poziom, urządza sobie tak beztroskie pogonie po gryfie, że chciałoby się przed Akkermanem zdjąć czapkę i prosić mistrza o więcej nauk. Kto wie zresztą czy na „Close Beauty”, choć elektrycznych momentów jest całkiem sporo, nie gitary klasyczna i akustyczna budują charakter krążka, to one mają więcej zachwycających momentów i to ich partie rozpalają bardziej. Oczywiście nie ujmując nic tak pięknym melodiom na cieplutkiej gitarze elektrycznej jak w bajecznie poprowadzonym, ilustracyjnym rocku „Beyond The Horizon”, jazzowych „Tommy’s Anniversart” i „Good Body Every Evening” czy rozświetlonym „kosmicznymi” klawiszami „Fromage”. Warto jednak zaznaczyć, że Akkerman gra tu zarówno na gitarze elektrycznej jak i gitarach bez prądu, przy czym warsztatowo to te drugie uderzają w słuchacza ciekawszymi zagrywkami.

Bez dwóch zdań „Close Beauty” to kolejna wirtuozerski popis Jana Akkermana. Płyta pełna elegancji, rozpalona muzyczną wyobraźnią i zachwycająca instrumentalną biegłością. Czasami tylko odnosi się wrażenie, że Akkerman nie do końca wiedział, w którym kierunku chciał pchnąć kompozycję. Kończył zbyt nagle, bez satysfakcjonującego finału. Gitarzystom polecam.