Leonard Cohen

You Want It Darker

Gatunek: Folk

Pozostałe recenzje wykonawcy Leonard Cohen
Recenzje
2016-11-22
Leonard Cohen - You Want It Darker Leonard Cohen - You Want It Darker
Nasza ocena:
9 /10

Rok 2016 rozpoczął się od muzycznego pożegnania i tak też się kończy. "You Want It Darker" Leonarda Cohena to przejmujący obraz artysty pogodzonego z nieuchronnie zbliżającą się śmiercią.

If you are the dealer, I'm out of the game
If you are the healer, it means I'm broken and lame
If thine is the glory then mine must be the shame
You want it darker
We kill the flame


"I'm ready, my lord" śpiewa Cohen w utworze tytułowym, który jako pierwszy zapowiadał nowy krążek. Wymowa tej wspaniałej kompozycji, jednej z najlepszych w twórczości wokalisty, od początku była oczywista. Podobnie jak reszta albumu, czternastego w dorobku Kanadyjczyka, skupionego na tematach religijnych i ostatecznych. 82-letni artysta żegnał się ze światem w najlepszy możliwy sposób - nagrywając nową muzykę - ale mimo wszystko trudno było zakładać, że prawdziwe, nieodwołalne rozstanie nastąpi tak szybko. Ledwie trzy tygodnie od premiery "You Want It Darker" stał się muzycznym testamentem, a jego przesłanie nabrało dodatkowego wymiaru i pełnego znaczenia.

Bez względu na to, jaki wpływ na późniejszy odbiór albumu wywołała śmierć jego twórcy, faktem jest, że "You Want It Darker" to krążek artystycznie udany. Nie wnosi on wprawdzie do twórczości Cohena nowych elementów, a jego konstrukcja przypomina choćby poprzednią płytę, choć z drugiej strony próżno tu szukać tak nowoczesnego beatu, jak w znanym z "Popular Problems" oraz serialu Detektyw "Nevermind". Podobną rolę pełni utwór tytułowy, wyróżniający się na tle pozostałych, bardzo tradycyjnych, oszczędnie zinstrumentalizowanych i niemal akustycznych kompozycji. Kto sięgnął po tę płytę skuszony mrokiem i wyjątkowym klimatem "You Want It Darker", może poczuć się nieco rozczarowany, ponieważ reszta albumu to po prostu klasyczny Cohen w pigułce. Jedyny w swoim rodzaju, ale z pewnością nie dla wszystkich.

Głównym bohaterem jest tu Leonard Cohen i jego głęboki, nieco udręczony głos snujący nowe opowieści o miłości i schyłku życia. Dozowane z umiarem chórki oraz instrumenty, choćby piękne partie skrzypiec pełnią tu rolę tła, ale jest to tło bardzo stylowe i świetnie zaaranżowane. Paradoksalnie, wbrew tematyce i ciężarowi ostatniego pożegnania, odbieram słodko-gorzki i chwilami naprawdę poruszająco smutny "You Want It Darker" jako krążek bardzo ciepły, wręcz kojący i snujący się leniwie. Próżno szukać tu buntu i niezgody na nadchodzącą śmierć, Cohen to artysta w pełni pogodzony z losem, a jednocześnie, po 50 latach na scenie, wciąż mający coś do powiedzenia.

Rok muzycznych pożegnań rozpoczęty przejmującym, ale i perfekcyjnie wyreżyserowanym ostatnim słowem Davida Bowie, kończy się bardziej ludzkim i przyziemnym, ale równie poruszającym i wyjątkowym pod względem artystycznym rozstaniem z Leonardem Cohenem. Może na razie wystarczy już tych pożegnalnych albumów?

I’m leaving the table
I’m out of the game
I don’t know the people
In your picture frame

Szymon Kubicki