Kazik Na Żywo

Bar La Curva / Plamy Na Słońcu

Gatunek: Alternatywa

Pozostałe recenzje wykonawcy Kazik Na Żywo
Recenzje
2012-01-02
Kazik Na Żywo - Bar La Curva / Plamy Na Słońcu Kazik Na Żywo - Bar La Curva / Plamy Na Słońcu
Nasza ocena:
7 /10

Upadek Machiny zdecydowanie nie wyszedł na zdrowie Kazikowi, który całą swoją frustrację zamiast przelewać na felietony, które onegdaj tam publikował, przeniósł do różnego rodzaju listów otwartych i zatargów z Internautami.

Ledwo zdążyło przycichnąć o jego walce z reklamą na stronach poświęconych jego twórczości, a już zaczął się nowy, notabene całkiem zabawny spór z radiem Eska Rock. W końcu nie od dziś wiadomo, że w komercyjnych mediach, od zawsze liczy się tylko artysta i nawet, jeśli utwór miałby piętnaście minut to w takiej właśnie długości powinien zostać on odtworzony, bez absolutnie żadnych przerw na reklamy. Odbiegłem jednak nieco od tematu, bo przecież nie o tym ma być ten tekst. Na całe szczęście pomiędzy konfliktami, Kazik znajduje jeszcze czas na nagrywanie płyt i oto po dwunastu latach doczekaliśmy się kolejnej studyjnej odsłony KNŻ, czyli kombinatu panów weteranów: Staszewskiego, Burzyńskiego, Friedricha, Kwiatkowskiego i Goehsa.

Wszędzie czytam, że płyta nieformalnie została podzielona na dwie części; utwory od 1 do 8 to Bar La Curva, a 9-13 to Plamy Na Słońcu, jednak szczerze mówiąc jakoś szczególnie nie odczuwam różnicy w stylistyce wymienionych. Jako swojego rodzaju bonus, mamy jeszcze 14 utwór "Janek Wiśniewski Padł", który jakiś czas temu promował film Czarny Czwartek. Od razu dodam, że jest to jedna z moich ulubionych pozycji na płycie, ale może to ze względu na świetnie znany tekst w odświeżonej, mocno gitarowej aranżacji, która w głowie od razu wyświetla mi słynną scenę z Psów, Pasikowskiego.


Jak jest z resztą? Jeśli chodzi o muzykę, całkiem nieźle. Po premierze popularnej ostatnimi czasy Luxtorpedy, na nowym "KaEnŻecie" , łatwo wychwycić naprawdę niezłe riffy Roberta "Litzy" Friedricha. Artysta udziela się ostatnio w naprawdę wielu projektach; cieszy więc fakt, że pomysły się nie kończą i nadal udaje mu się wymyślać ciekawe i zaskakujące partie gitar. Kazik Na Żywo brzmi zdecydowanie mocniej niż Kult, czy też solowy Kazik, zastanawiam się jednak czy fani mocniejszego grania będą wystarczająco usatysfakcjonowani. Kazik zapowiadający Bar La Curvę, jako część rockową, a Plamy Na Słońcu, bardziej metalową mógł nieświadomie zaostrzyć apetyt wszystkich tych, którzy w muzyce cenią sobie brud i ciężar. Płyta mimo mocnych riffów, jest jednak studyjnie wygładzona, co w moim odczuciu przemawia na plus. Wiem, że znajdą się jednak tacy, którym będzie to przeszkadzać.

Trzynasty utwór na płycie nosi tytuł "Skończyłem się" i w moim odczuciu można go potraktować, jako odniesienie do warstwy tekstowej nowego albumu Kazika Na Żywo. Wydaje mi się, że Kazik nie tyle wypalił się artystycznie, co po prostu nie do końca potrafi się wpasować tekstami w czasy współczesne. Banały w stylu "gdyby mama miała fiuta to byłaby ojcem", albo "pierdolę, nie idę do Bronka, pruje się całość niczym koronka" pozostawiają nieco do życzenia, biorąc pod uwagę, że takie proste rymowanki w latach dziewięćdziesiątych wychodziły mu o wiele lepiej i były wtedy zdecydowanie bardziej trafne. Konfrontując kwestię tekstów ze wspomnianymi we wstępie medialnymi zatargami można przypuszczać, że Kazik żyje obecnie w swoim nieco odrealnionym świecie, gdzie zupełnie nie chce liczyć się z tym jak współcześnie funkcjonuje rynek muzyczny. Trudno jednak się dziwić. W końcu jest TYM Kazikiem Staszewskim i płyta Bar La Curva / Plamy Na Słońcu i tak świetnie się sprzeda, a na koncerty znowu przyjdą tłumy.

Bartłomiej Luzak