Piotr Lato powraca po latach

Newsy
Piotr Lato powraca po latach

Piotr Lato - muzyk, wokalista, kompozytor. Dziś to dojrzały artysta, który w stosownym dla siebie czasie wydał pierwszą solową płytę.

Artysta znany szerszej publiczności jako uczestnik pierwszej edycji „Big Brothera” powraca, a to wszystko za sprawą debiutanckiego albumu „Dust Bowl Desert Night Fantasies”.

Po blisko osiemnastoletniej pracy Piotr Lato prezentuje nam swoją twórczość. Co kryje się na debiutanckim albumie? Autorem teksu i kompozytorem jest oczywiście Piotr Lato, który zaangażował do swojego projektu aż 35 muzyków! Każdy utwór to inny kolektyw muzyczny, nowy niepowtarzalny skład. Wydawnictwo stylistycznie lawiruje pomiędzy czterema gatunkami: Grunge, Folk, Blues i DreamPop.

„Moja droga była długa, ale wybrałem ścieżkę, na której marzenia dojrzewały spokojnie, a wrażenia zamieniały się w nuty, teksty, w końcu w piosenki. W bardzo naturalnym tempie. I teraz są już nagranymi utworami na cały album" - mówi Piotr Lato. Wydawnictwo można zamawiać pod adresem: kfiatolato@live.com

Jacek Stasiak: Co oznacza stwierdzenie „autentycznie czyste”, którym opisujesz piosenki na swoim albumie.

Piotr Lato: Są różne podejścia do pisania muzyki. Pierwsze, jeśli ktoś jest profesjonalistą i pisze piosenki na zlecenie, to gonią go terminy, jest presja, traktuje to jako swoją pracę i źródło utrzymania. Natomiast drugie, mój przypadek, kiedy nie masz żadnych terminów i tylko zbierasz pomysły, i piszesz w momencie, gdy te pomysły akurat się rodzą. W takich chwilach miałem gęsią skórkę i wiedziałem, że coś zaczyna się dziać. To był właśnie ten moment, kiedy powstawały moje piosenki. „Autentycznie czyste”, czyli spontaniczne i niewymuszone, totalnie „wrażeniowe”, prawie jak na obrazach impresjonistów.

Czyli możemy Twój debiutancki album „Dust Bowl Desert Night Fantasies” traktować jak zapiski z osobistego notatnika podręcznego?

To rozwiązanie byłoby idealne! Bardzo bym chciał, aby dało się też zarejestrować pierwsze momenty pracy nad utworami i wrzucić to na płytę. Taki album to jest moje marzenie..., ale kto będzie słuchał, gdy śpiewam „po norwesku”. Wszystko, co jest zawarte na mojej debiutanckiej płycie, to efekt gonienia tych momentów. Podejmowałem się rejestracji materiału wyłącznie wtedy, gdy czułem, że to jest ta chwila.

W jaki sposób łapiesz te chwile? Zawsze masz przy sobie dyktafon?

W czasach, gdy jeszcze nie było smarftonów, miałem kolekcję dyktafonów – jeden na biurku, drugi w samochodzie, trzeci jeszcze w innym miejscu. To jest lekcja, którą otrzymałem od Zbigniewa Hołdysa, który powiedział do mnie: „Piotrek, noś zawsze ze sobą notes i dyktafon, wszędzie.”

 

Jak obszerne są Twoje zapiski?

Ostatnio rozmawiałem na ten temat z moją dziewczyną i sprawdzałem, ile już zebrałem piosenek na drugą płytę. Wyszło mi, że mam ich osiemdziesiąt osiem.

Powiedz proszę, ile osób uczestniczyło w nagraniu tej płyty?

Trzydzieści pięć osób razem z tymi, które były odpowiedzialne za miks piosenek. Tak duża grupa współpracujących ze mną ludzi wynika z tego, że każdy utwór nagrywał inny skład osobowy i każda piosenka była miksowana przez inną osobę.

W takim razie, jak mógłbyś opisać „Dust Bowl Desert Night Fantasies”?

Pustynna muzyka to jest taki termin, który już od lat śni mi się po nocach. To jest mieszanina muzyki grungowej, która płynie z mojego serca, muzyki rdzennie bluesowej z elementami alternatywnego popu. Synteza tych gatunków zawsze kojarzy mi się z nocą, bezkresną przestrzenią, pustynią.

Tytuł płyty nawiązuje do tego, co mówisz.

Dokładnie. „Dust Bowl” to jest termin wywodzący się ze Stanów Zjednoczonych lat 20. i 30. Opisuje on – w szerszym pojęciu – miejsce, gdzie panowała straszna bieda, susza i miały miejsce migracje mieszkańców. Na tych właśnie obszarach rozwijała się pierwsza muzyka bluesowa. Artyści za parę centów nagrywali w przydrożnych stacjach swoje piosenki, by móc zarobić na chleb. „Desert” to po prostu pustynia, która jest tematem przewodnim tej płyty, a „Night Fantasies” jest symbolem jej ulotności.

Okładka stanowi dopełnienie całości. Wiem, że zdjęcie, które widzimy, nie jest przypadkowe i wiąże się z nim dłuższa historia.

Zdjęcie, które widnieje na okładce, mam w swoich zasobach ponad 10 lat. Przez długi czas nie wiedziałem nic o tej fotografii, ani kto jest autorem, ani gdzie została zrobiona. Stosunkowo niedawno, dzięki aplikacji wyszukującej zdjęcia w internecie, udało mi się odkryć tę tajemnicę. Znalazłem kontakt do autor i napisałem wiadomość z prośbą o możliwość wykorzystania jego pracy na okładce mojego debiutanckiego albumu. Oczywiście opisałem mu cały kontekst powstania płyty i przedstawiłem swoją historię. Ku mojemu zdziwieniu – zgodził się!

Mówisz o swoim debiutanckim albumie, że osiągnął pełnoletniość.

Tak, czekałem na ten album osiemnaście lat. Natomiast samo nagrywanie materiału zajęło mi siedem lat. Największym problemem przy finalizowaniu płyty są fundusze – studio, próby, mastering, edycje. W dzisiejszych czasach łatwiej nagrać muzykę elektroniczną, bo jest o wiele tańsza niż rockowa. Dlatego całość musiałem nagrywać etapami. Skupiałem się na materiale przez kilka miesięcy, następnie jakiś czas przerwy i kolejna część. Najważniejsze jednak, że w końcu jest!

To gdzie możemy zakupić „Dust Bowl Desert Night Fantasies”?

Wydawnictwo można zamawiać pod adresem: Kfiatolato@live.com