Andy James w Five Finger Death Punch

Newsy
Andy James w Five Finger Death Punch

Zespół Five Finger Death Punch ogłosił oficjalnie zmianę na stanowisku gitarzysty.

Tym samym grupa potwierdziła, że rozstała się z gitarzystą Jasonem Hookiem w lutym 2020 roku, podczas wyprzedanej europejskiej trasy koncertowej. Pod koniec ubiegłego roku Hook poddał się operacji woreczka żółciowego, niestety musiał opuścić zespół w połowie trasy z powodu niespodziewanych dalszych komplikacji.

"Miałem przyjemność osobiście poznać tak wielu z was. Dziękujemy za niekończące się historie o tym, jak nasza muzyka w jakiś sposób poruszyła wasze serca. Ale najlepszą częścią grania tras koncertowych w ciągu ostatnich 12 lat jest gra na gitarze i oglądanie radości na waszych twarzach. Będę za tym tęsknił bardziej niż za czymkolwiek. Jeśli chodzi o powód mojego odejścia... cóż, naprawdę nie ma tylko jednego. Przez całe życie grałem w zespołach i czuję, że zrobiłem już tutaj wszystko, co w mojej mocy. Czas przekazać pałeczkę i podjąć się nowych wyzwań" - mówi Jason Hook.

Miejsce Hooka zajął Andy James, który dokończył z Five Finger Death Punch europejską trasę (zagrał wówczas m.in. koncert w Polsce) oraz pojawił się w "Broken World" jednym z pięciu nieopublikowanych wcześniej utworów, które weszły w skład wydanej na początku października kompilacji "Decade of Destruction, Volume 2".

Andy James w szeregach Five Finger Death Punch podczas koncertu w Warszawie (Fot: Paweł Mielko)

"Jason jest niesamowitym gitarzystą, więc musieliśmy znaleźć kogoś na najwyższym poziomie. Kogoś takiego jak Andy James, który dał się już poznać jako wirtuoz i ma na tyle dużo umiejętności, aby wejść w buty Jasona. Andy ukończył z nami europejską trasę w lutym, został więc już sprawdzony w boju. Natychmiast dogadaliśmy się zarówno muzycznie jak i osobiście, więc był oczywistym wyborem. Nawet urodziny obchodzimy w tym samym dniu... Niektóre rzeczy po prostu muszą się wydarzyć" - wyjaśnia gitarzysta Zoltan Bathory.

"Właśnie pogratulowałem Jasonowi jego niedawnego ślubu i mam nadzieję, że odnajdzie spokój i szczęście. Jeśli chodzi o nas, to jestem naprawdę podekscytowany możliwością dalszej współpracy z Andym i po prostu nie mogę się doczekać, aż to covidowe szaleństwo się skończy, żebyśmy mogli wrócić w trasę" - dodaje wokalista Ivan Moody.