VII Bluesroads Festival za nami

Newsy
VII Bluesroads Festival za nami

Za nami kolejne dni VII Bluesroads Festival. Podczas koncertu plenerowego zobaczylismy m.in Jasona Ricci, a w ramach Przeglądu Zespołów wybraliśmy najlepszy młody, bluesowy zespół.

Drugi dzień VII Bluesroads Festival. Na plenerowej scenie wystąpili Wicked Heads, Maja Kleszcz & Incarnations, Kim Nowak  i największa gwiazda festiwalu, Jason Ricci z zespołem The Bad Kind.

Wicked Heads
pokazali ogromną klasę i rasowe brzmienie. Nikt nie miał dziś wątpliwości, że ich zeszłoroczne zwycięstwo w przeglądzie zespołów było zasłużone. Kasia Miernik, kobieta bardzo konkretna w wypowiedziach z konkretnym wokalem, wraz z towarzyszącymi jej muzykami udowodnili, że w naszej szerokości geograficznej jest miejsce dla prawdziwej Americany.

Maja Kleszcz wraz z zespołem Incarnations przenieśli nas w bardzo romantyczne i liryczne klimaty. Zaprezentowali utwory z najnowszej płyty, nomen omen, "Romantyczność" oraz kilka klasyków z poprzednich albumów. Maja jak zawsze magnetyczna, przyciągająca uwagę. Intrygowała zarówno niesamowitym głosem - raz delikatnym, raz bardzo mocnym i zadziornym - ale również ogromną ekspresją i bardzo przemyślaną interpretacją prezentowanych utworów. Ogromnie emocjonalne i liryczne teksty oraz wyjątkowe wykonanie mogły wzruszyć niejednego świadka tak dobrego występu.

Nastrój, w który wprowadziła wszystkich Maja Kleszcz & Incarnations totalnie zdewastował Kim Nowak, ku uciesze znacznej części tłumu, przybyłego głównie z miłości do tej kapeli. Ostre rockowe brzmienie, sygnowane nazwiskami Waglewskich i Sobolewskiego, nie mogły się nie podobać. Było głośno, a tłum szalał. Fisz to artysta, który doskonale radzi sobie w muzycznym przekazywaniu swoich myśli, niezależnie od gatunku, w jakim się w danym momencie porusza. To pewnie jeden z powodów, dla których pociąga za sobą rzeszą fanów.

Na koniec na scenie pojawiła się największa gwiazda wieczoru - Jason Ricci z zespołem The Bad Kind. Panowie przybyli na Bluesroads prosto z Nowego Orleanu. Na scenie mogliśmy zobaczyć kilkoro muzyków, bardzo charakterystycznych zarówno pod względem stylu gry, jak i prezencji. Niesamowicie energetyczny, momentami nastrojowy, a bez wątpienia autentyczny i genialny występ na długo zapadnie nam w pamięć. Podczas tego koncertu na scenie wydarzyło się niemal wszystko. Zasłuchani w przejmujących, bluesowych i bardzo emocjonalnych balladach, chwilę później byliśmy wyrywani z nostalgicznego nastroju przez bardzo punkowe numery. Oprócz autorskich utworów usłyszeliśmy także covery, m.in. Die Antwoord "I Fink U Freeky" oraz Lou Reeda "Walk On a Wild Side".


Trzeci dzień Bluesroads. Wybraliśmy najlepszy młody, bluesowy zespół, usłyszeliśmy premierowe wykonania płyt krakowskich zespołów Levi i Hot Tamales oraz niesamowity występ słowackiego ZVA 12-28. Do 3:00 Klub Żaczek tętnił muzyką dzięki niespożytej energii artystów na bluesowym jam session.

W sobotę najwytrwalsi Bluesroadsowicze spędzili w Studenckim Klubie Żaczek aż 12 godzin, bo tyle trwały łącznie koncerty w ramach Przeglądu Zespołów oraz występów gwiazd wieczoru. Już od godziny 15:00 Żaczek rozbrzmiewał dźwiękami za sprawą młodych kapel. Jury miało trudny orzech do zgryzienia, gdyż finaliści konkursu prezentowali równy, wysoki poziom. "Jest mi niezręcznie być w jury, bo wszyscy grają fajnie" - mówił Wojciech Waglewski, przewodniczący. Ostatecznie największą sympatię widzów, a tym samym nagrodę publiczności zdobył zespół BoW, a grand prix i pełen pakiet nagród głosami jurorów otrzymali The Jammos.

Koncert Gwiazd rozpoczął zespół Levi, promując swoją drugą płytę "Odcienie". Grupa jest przykładem na to, że blues może być bardzo wesoły i świetnie nadaje się do zabaw i pląsów. W repertuarze zespołu pojawiły się również nieco bardziej nostalgiczne numery o zabarwieniu soulowym, a nawet popowym. Z Levi gościnnie wystąpił Antek Krupa, który udzielił się również na samej płycie.

Kolejny zespół również zaplanował premierę swojej płyty na festiwalu Bluesroads. Hot Tamales - krakowskie trio akustyczne, to skład niezwykle lubiany w mieście, szturmujący z powodzeniem wiele festiwali, z czego ostatnim ich sukcesem jest zakwalifikowanie się do występu na dużej scenie tegorocznego Rawa Blues Festiwal. Ich pierwsza płyta "Hot Tamales Trio" zaprezentowana na żywo podbiła serca zgromadzonej widowni, wprowadzając wszystkich w bajkowy nastrój za sprawą bardzo przyjemnych dźwięków uroczego wokalu, harmonijki oraz gitary. Dodatkowo występ urozmaicili trzej panowie: Rafał Kukiełko, Robert Kapkowski oraz Piotr Kozub, udzielając się wokalnie w chórkach.

Kolejni na scenie pojawili się goście ze Słowacji - ZVA 12-28. Czterech muzyków: gitara, perkusja, kontrabas i skrzypce. Blues z elementami słowiańskimi i rozbójnickimi wyraźnie przypadł wszystkim do gustu. Zespół przeniósł widzów z bajkowego świata Hot Tamales w zupełnie inne miejsce. Żywiołowy lider, pomimo barier językowych, nawiązał świetny kontakt z publicznością, a po ich występie nikt już nie będzie miał wątpliwości, że najważniejsza jest "Hrubá múka" (czymkolwiek by nie była).

Na zakończenie przewidziano jam session, który poprowadził Bluesroads Band - super grupa złożona z tegorocznych prowadzących warsztaty muzyczne. Tak duża ilość tak zdolnych muzyków była mocnym akcentem wieczoru. Ten team nigdy nie zawodzi i tym razem nie było inaczej. Do składu wyjściowego dołączało sporo muzyków, m.in. tych biorących udział w przeglądzie. Zabawa potrwała do 3 nad ranem.



www.bluesroads.pl

Magazyn Gitarzysta jest patronem medialnym imprezy

Zdjęcia: Jacek Smoter