DevilDriver
Cele DevilDrivera zawsze rozgałęziały się w trzy strony: ciężko pracować, grać mocnego rocka i skopać tyle tyłków, ile tylko się da.
Od 2003 roku, czyli od samego początku trwania zespołu, ten metalowy kwintet rezolutnie trzymał się powyższych postanowień, mimo że dla nich samych oznaczało to ciągłe bycie w trasie. Dzięki temu udało im się wypracować unikatowe brzmienie, którym zasłużyli sobie na respekt fanów.
Dez Fafara, frontman zespołu, przyznaje że ciężką pracą zaraził go jego ojciec. Według Deza podstawą zespołu jest ciężka praca w trasie i wiara w swoje umiejętności.
O czasie spędzonym w trasie Dez mówi: "Dla nas to był nieustanny czas muzycznego rozwoju, nie tylko w kwestii tego, jak pisać muzykę razem, ale też w ustaleniach czym dokładnie jest dobra piosenka DevilDrivera. Każdy kolejny kawałek był posunięciem do przodu. Do wszystkiego podchodziliśmy identycznie, jak przy poprzednich płytach, ale szliśmy nową drogą. To, co otrzymaliśmy jest definicją naszego brzmienia, tego kim jesteśmy i dokąd pójdziemy w przyszłości".
Ostatni album zespołu został wyprodukowany przez Logana Madera - pierwotnego członka Machine Head i Soulfly, który ostatnio współpracował także z Cavalera Conspiracy, Divine Heresy i Five Finger Death Punch. "Pray for villains" nadaje zespołowi brzmienie tak brutalne, jak jeszcze nigdy dotąd. Sekcją rytmiczną zajeli się perkusista Joe Boeclin i basista Jon Miller. Fala pokory spłynie na fanów gdy usłyszą team gitarowy, w składzie: Jeff Kendrick i Mike Spieitzer, którzy nieprzerwanie serwują najostrzejsze riffy jakie kiedykolwiek słyszeliście. Natomiast Dez drze się jak opętany. Cały album jest zarówno technicznie, jak i produkcyjnie najlepszą rzeczą, jaka udało im się stworzyć. Dodatkowo większy nacisk położyli na dynamikę, groove i kunsztowne tworzenie utworów.
Z taką energią i zapałem, nikogo nie dziwi, ze DevilDriver zabiera cały ten bagaż w trasę. "Potrzebujemy podróżować." - mówi Dez. "Byliśmy w trasie nawet podczas Świąt. Jeździmy po całym świecie i bardzo rzadko wracamy do domu. Nasz grafik jest tak bardzo napięty i rygorystyczny, że czasem zastanawiam się czemu skazuję siebie na coś takiego. Ale kocham być w trasie. Tak samo jak kocham swoją rodzinę. Jednak nie umiem siedzieć w domu dłużej niż dwa tygodnie bez przerwy." - śmieje sie Dez."
Konkluzje Deza są takie: "Musisz kochać to, co robisz. My kochamy grać, kochamy być razem na scenie. I kochamy dawać naszą muzykę innym ludziom. Zawsze podkreślaliśmy, że to część naszej misji, żeby grać i przekazywać muzykę na żywo."
DevilDriver,3 Inches of Blood, Malefice
21.06 klub LochNess - Kraków
22.06 klub Stodoła - Warszawa
Wejście od godziny 18.30
Ceny biletów:
Przedsprzedaż 70 zł
W dniu koncertu 79 zł