Piotr Wojdołowicz
Piotr Wojdołowicz
Demosfera
2009-04-06
Uff..., mocne, ale chyba niezłe. Co prawda słyszę więcej karabinu maszynowego niż dźwięków, lecz coś tam się powoli wyłania z mroku (śmiech). Wiosło brzmi całkiem przyzwoicie, pomysły są w porządku. Jest czad, to znaczy można sobie go wyobrazić, bo bez basu mamy tylko sprawne "demo nagrania demo". Rodzi się pytanie, gdzie jest basówka? Z tym instrumentem wszystko miałoby sens. Mimo to kupuję, bo słychać, że ten facet poradzi sobie w każdej, nawet najdzikszej kapeli.
Zdecydowanie brakuje basu - ściana gitar nie jest w stanie zastąpić mocnej podstawy rytmicznej. Jeśli już jesteśmy przy gitarach, to jest ich zdecydowanie za dużo. Proponowałbym też zdjąć nieco gainu, przez co nagranie nie straci na mocy, a zyska na przejrzystości. Muzyka metalowa rządzi się swoimi prawami, a jednym z nich są dobre, napędzające riffy. Tych tutaj niestety brakuje. Gitarę solową proponowałbym umieścić bliżej, gdyż jest nieczytelna i nie może przebić się przez gąszcz podkładu.
Niestety, ten typ "produkcji muzycznej" należy do gatunku tych, które radzę zachować dla najbliższego grona znajomych. Mimo słyszalnego wkładu twórczego forma prezentacji uniemożliwia wręcz słuchanie. W tym przypadku nie warto również wspominać o detalach dotyczących tego, co zmienić w miksie. Wymagana jest tu bowiem całkowita przebudowa i zmiana sposobu myślenia przy realizacji.