Roman Cieślak

Dziewczyna z prowincji

Demosfera
2009-04-03
Dziewczyna z prowincji
Roman Cieślak mówi o sobie, że jest facetem w średnim wieku, zajmującym się na co dzień różnymi dźwiękami... Przesłane przez niego utwory przeleżały w szufladzie ponad 2 lata, zanim zdecydował się zaprezentować je szerszej grupie odbiorców. Roman przyznaje, że jego największym mankamentem jako twórcy jest stworzenie produktu finalnego. Czy jego obawy są uzasadnione? Oceńcie sami!
Logo
Ten artysta wie, jakich dźwięków użyć, a które należy pominąć. Dorobił się też charakterystycznego brzmienia. Szczególnie urzekła mnie ballada "Kołysanka dla M." - to świetna, nastrojowa kompozycja. Mam dobrą radę dla tego autora: warto pomyśleć o lepszym sprzęcie do nagrywania ścieżek gitary. Utwory dużo by zyskały, gdyby gitara zabrzmiała w nich pełniej. Jestem zdecydowanie na tak, pomimo iż brzmienie gitary prosi się o jak najlepszą jakość. Ale podoba mi się.


Logo
Bardzo miłe, lekkie granie. Klimaty stylem kojarzące się z muzyką Dire Straits czy Hanka Marvina. Generalnie nie mam uwag, chociaż kompozycje jakoś szczególnie mnie nie porywają. Myślę, że najlepiej można je określić jako poprawne. Może nawet jest zbyt sterylnie, przez co całość brzmi jak muzyka zaaranżowana i odtworzona na keyboardzie. Przydałoby się więcej brudu i nieprzewidywalności. Słuchacza po prostu trzeba czymś zaskoczyć, nawet w takich spokojnych balladkach...


Logo
Sympatycznie brzmiące demko, którego dużą zaletą jest ciekawy dobór barw instrumentów, a także wzajemna relacja pomiędzy nimi w kwestii proporcji i planów. Dwa elementy, które odstają od tej sielanki, to werbel i wokal. Gdy werbel kończy grę na kanciku i przechodzi na próbkę normalnego brzmienia, brzmi nieco "papierowo", ale nawet w tej formie mógłby koegzystować z miksem, byle nie z takim poziomem głośności. Za to można by nieco uwypuklić wokal, który - w przeciwieństwie do werbla - jest zbyt oddalony.