STERLING BY MUSIC MAN Majesty X

Muzyk od ponad 20 lat związany jest z kalifornijską marką Ernie Ball Music Man, w której katalogu przez dwie dekady pojawiła się oszałamiająca ilość instrumentów sygnowanych przez gitarzystę. Ostatnie lata prym wiedzie wyjątkowa, mająca tylu zwolenników co i przeciwników seria Majesty, do której dołączył niedawno długo wyczekiwany model Sterling By Music Man Majesty X, który już niebawem dostępny będzie w sprzedaży na naszym rynku.

BUDOWA

Produkowane w Indonezji instrumenty opatrzone symbolem X dostępne są w dwóch odmianach wykończenia – Pearl White oraz obecnym w tym teście, imponująco prezentującym się Purple Metallic. Seria Majesty powstała by, obok wyjątkowego designu, spełnić potrzeby Johna odnośnie konstrukcji z wklejanym gryfem. Wszystkie poprzednie sygnowane gitary wykorzystywały łączenie gryfu za pomocą pięciu śrub. Jak można się więc spodziewać, Majesty X posiada trzyczęściowy mahoniowy gryf wklejony w oryginalny, mahoniowy korpus o charakterystycznym, dłuższym górnym rogu oraz mocnym, górnym ścięciu. Ultrakomfortowe wyprofilowanie łączenia pozwala na znakomity dostęp do ostatniego, 24 progu. Uwagę zwraca też niska waga gitary wynosząca 2,9 kg.

Na palisandrowej, płaskiej (radius 400 mm) podstrunnicy z 24 progami medium jumbo umieszczono zmniejszające się stopniowo, perłowe markery ‘tarczy’ - pierwszy próg zdobi okazały emblemat stylizowanej litery M. Standardowo wygodny dostęp pręta regulacyjnego zapewnia nakrętka widoczna pomiędzy pickupem gryfowym, a końcem podstrunnicy. Na główce wykończonej w kolorze korpusu znalazło się logo Sterling by Music Man wraz z podpisem Johna, oraz sześć blokowanych kluczy w znanym z Music Mana układzie 4+2. Siodełko o długości 42 mm wykonano z grafitu.

Osprzęt dopełnia chromowany, sześciosiodełkowy mostek tremolo z wciskanym ramieniem. Układ elektryczny tworzą dwa humbuckery Sterling przykręcone bezpośrednio do korpusu, obsługiwane wspólnymi potencjometrami głośności i tonów oraz wyjątkowo małym, 3-pozycyjnym przełącznikiem. Gałka Volume działa w trybie push/ push – po jej wciśnięciu aktywujemy 12-decybelowe podbicie zasilane baterią 9V montowaną w komorze mostka z tyłu korpusu. W komplecie otrzymujemy też dobrej klasy gig-bag.

W PRAKTYCE

Niewątpliwie przyciągającym elementem Majesty jest sam design oraz wyjątkowa ergonomia. Gitara w jednolitym, metalizowanym wykończeniu w fioletowym kolorze prezentuje się bardzo efektownie, a sam odcień zmienia się w zależności od padającego światła. Wygodny gryf o profilu C doskonale leży w dłoni, a płaska podstrunnica i niska akcja strun dokładają się do komfortu gry. Podobnie bardzo płaskie profilowanie łączenia gryfu z korpusem oraz głębokie wcięcia zapewniają wyjątkowy dostęp do najwyższych partii nakładki. Fabrycznie założone są tu struny Ernie Ball Regular Slinky 10-46, wymagające włożenia trochę siły przy agresywnym podciąganiu czy wibrato, jednak całość zachowuje się wyjątkowo stabilnie i nie można na pewno Majesty X nazwać gitarą ‘twardą’. Do ergonomii dokłada się płynna praca zgrabnego mostka tremolo z wygodnie wciskanym ramieniem.

Od strony brzmienia gitara dynamicznie odzywa się po uderzeniu w struny na sucho, bardzo ładnie wybrzmiewa, dobrze czuć rezonans korpusu na ciele przy pełnych akordach. Po włączeniu do wzmacniacza również nie rozczarujemy się, pomimo tego, że na pokładzie mamy humbuckery Sterlinga – trochę szkoda że nie są to znane z ostatnich, wyższych sygnatur Petrucciego pickupy DiMarzio Rainmaker i Dreamcatcher, ale bez problemu ustawimy tu zarówno krystaliczne cleany, jak i masywne barwy high-gain, nawiązujące do charakteru znanego z płyt Dream Theater.

Humbucker mostkowy odzywa się na kanale czystym dynamicznie, z dodającą klarowności prezencją najwyższego pasma, przełączenie małego switcha konfiguracji na środek dodaje cieplejszego środka i dołu, humbucker gryfowy oferuje tłustą barwę z okrągłym, niemal jazzowym środkiem bez utraty definicji. Ta czystość pozostaje nienaruszona po dodaniu gainu, gdzie Majesty X bez problemu przeobraża się w high-gainowego potwora, zaskakując separacją dźwięków w akordach i dynamicznym palm-mutingiem w riffach. Wyczuwalna jest lekka ostrość w wyższym środku, dzięki której z drugiej strony gitara nie ginie nawet w masywnym, sekcyjnym miksie. Wisienką na tym majestatycznym torcie jest podbicie o 12 dB w gałce głośności push-push, popychające barwę na ultra-gainowe rejony, przy których tracimy nieco definicji na mocnym przesterze, jednak boost wzorowo odnajduje się przy dopaleniu klarownego brzmienia riffowego do barwy solowej o długim sustainie.

PODSUMOWANIE

Nowa odsłona sygnatury Majesty X Johna Petrucciego z całą pewnością znajdzie wielu zwolenników, oferując pod szyldem marki Sterling bardzo dobre wykonanie, wyjątkową wygodę gry oraz oryginalny design, który spodoba się gitarzystom szukających nietuzinkowych kształtów oraz, w przypadku naszego egzemplarza, kolorów. Zresztą od kilku lat na tych gitarach z powodzeniem i nieskrywaną satysfakcją gra sam John. Ideałem byłyby tu pickupy DiMarzio używane przez artystę, ale w tej konfiguracji Sterling Majesty X zapewnia zarówno krystaliczne barwy czyste, jaki i masywny przester do riffów i solówek, z dodatkową opcją podbicia sygnału o 12 dB. Nie ma absolutnie na co narzekać.

www.sterlingbymusicman.com
www.musicinfo.pl