Muzyka Marka Grechuty była przeznaczona do kameralnego odbioru, bo jej charakter zdecydowanie nie pozwalał na patos, wręcz od niego stronił.
Choć wiele utworów miało silny przekaz, to ich wykonanie nie przytłaczało ilością dźwięków i skomplikowaną harmonią. Do tej pory wszelkie występy poświęcone dorobkowi artysty mieściły się w tej klasycznej konwencji. Tym razem jednak ukazała się płyta odchodząca od przyjętego schematu, a jej autorzy postanowili w inny sposób podejść do twórczości Marka Grechuty.
Chór Kameralny Fermata jest kilkunastoosobowym zespołem wokalnym wywodzącym się z Kielc. Nieprzerwanie działa on od 1998 roku, wykonując utwory należące do bardzo różnorodnego repertuaru: kolędy, utwory sakralne, polskie pieśni patriotyczne, a także muzyka rozrywkowa. Poza pieśniami gospel i spirituals w tej ostatniej grupie znalazły się przeboje Marka Grechuty, co zostało uwiecznione na najnowszej płycie chóru "Grechuta niejednym głosem".
Aranżacje chóralne przebojów Grechuty były rzadkością, toteż dość niecodziennie brzmi aż dwanaście utworów w takiej konwencji. Fermata nie jest przypadkowym zespołem amatorskim, który nagle wygrał popularny program telewizyjny. W skład grupy wchodzą doświadczeni muzycy, a ilość nagród zdobytych przez Fermatę jest godna podziwu. Repertuar Grechuty jest jednak wbrew pozorom dość wymagający, choć głos autora nigdy nie powalał rozpiętością oktaw. To nie miało większego znaczenia, bowiem największą wartością tej muzyki były utwory i ich interpretacja. Przyznam, że nie zawsze potrafiłem się utożsamić z wykonanymi przez Fermatę utworami. Głównie z powodu mało atrakcyjnego głosu męskiego. Znika on gdzieś w chórach i jest mało przekonywujący. Nie można jednak nie docenić ciekawych aranżacji, na które składają się wyłącznie motywy zaśpiewane a capella. Partie te zostały wykonane niezwykle profesjonalnie.
"Grechuta niejednym głosem" stanowi dość ciekawe podejście do znanych przebojów Marka Grechuty. Fani artysty nie przejdą obojętnie wobec tego wydawnictwa, choć trudno oczekiwać, że padną przed nim na kolana. W tym przypadku bardziej broni się oryginał, a najnowsza płyta Chóru Kameralnego Fermata wydaje się profesjonalnie wykonaną, ale - mimo wszystko - ciekawostką.
Kuba Chmiel
