JACKSON JS1 Dinky

Zainspirowało go to do założenia własnej firmy, której instrumenty zyskały zagorzałych zwolenników na całym świecie. Od roku 2002 marka jest własnością Fender Musical Instrument Corporation i duża część asortymentu produkowana jest w słynnej fabryce Fendera w Coronie (Kalifornia).

Wśród gitar oferowanych przez Jacksona znajdziemy takie modele, jak: Rhoads, Soloist, Kelly, King V, Phil Collen PC1, Warrior, Mark Morton Dominion, Phil Demmel Demmelition V, Adrian Smith San Dimas Dinky oraz szereg rozmaitych instrumentów wytwarzanych w mniejszych ilościach przez Custom Shop. Wspólnym znakiem rozpoznawczym tych instrumentów jest charakterystyczna, ścięta pod skosem główka, w której odnaleźć można wpływy zarówno Fendera Stratocastera, jak i Gibsona Explorera. Autorem jej projektu był sam wielki Randy Rhoads.

DINKY

Protoplastą Jacksona Dinky jest Stratocaster, na którego idei oparta jest cała jego konstrukcja. Do różnic zaliczyć można bardziej agresywny profil korpusu, brak płytki montażowej dla elektroniki oraz oczywiście inny kształt główki. Jednakże ogólna koncepcja "superstrata" jest tu wciąż bardzo widoczna. Model ten produkowany jest w ponad piętnastu wariantach: USA Select (DK1), Pro (DK2L, DK2M, DK2S, DK2T, DK2FF), Pro Artist (Christian Olde Wolbers i Adrian Smith), MG (DKMGT, DXMG), X (DX10D, DX7), Performer (RR7) oraz JS (JS1, S20, JS30DK, JS30DKT Hardtail). Ostatnia seria (JS) wytwarzana jest z myślą o początkujących muzykach i produkowana w Indiach w celu maksymalnego obniżenia kosztów przy jednoczesnym zachowaniu jakości. Te właśnie gitary stanowią przedmiot naszego testu.

JACKSON JS1 DINKY

Korpus testowanego egzemplarza wykonany został z cedru indyjskiego i wykończony w kolorze Dark Metallic Blue. Gitara ma dwa humbuckery Jackson JE10 zamontowane w ramkach. Kontrolować je możemy za pomocą dwóch potencjometrów (VOLUME i TONE) oraz przełącznika 3-pozycyjnego. JS1 posiada klasyczny ruchomy mostek o nazwie 2-Point Fulcrum Tremolo, podobny do tych stosowanych w Stratocasterach. Przykręcany gryf wykonany został z dwóch części klonu - w okolicach pierwszego progu doklejona została odwrócona do góry główka.

Klejoną konstrukcję wymusza tutaj odchylenie główki pod kątem w stosunku do płaszczyzny gryfu. Zapewnia to odpowiednie naprężenie strun na siodełku i eliminuje konieczność stosowania dociskaczy strun (string trees). Na palisandrowej podstrunnicy o zmiennym radiusie (12-16") nabite zostały 22 progi jumbo. Za strój odpowiadają zamknięte klucze olejowe, na których widnieje logo Jacksona. Menzura jest standardowa i wynosi 648 milimetrów.

Pierwszy kontakt z tym instrumentem sprawia pozytywne wrażenie. Całość jest dość estetycznie wykonana, wszystkie części są idealnie spasowane, a lakier wypolerowany i bez skaz. Zwrócona w górę główka dodaje wyglądowi gitary "pazura". Na sucho gitara poprawnie rezonuje, przy czym struny basowe odczuwam jako bardziej dźwięczne i sprężyste niż wiolinowe. Wykończony na matowo gryf ma bardzo przyjemny profil, tak zwane współczesne "C", nieco spłaszczone i usportowione. Gra się na nim naprawdę komfortowo.

Po podłączeniu do wzmacniacza słychać od razu, że przetworniki w Jacksonie JS1 Dinky mają dość wysoki sygnał z uwypuklonym środkiem pasma i że przeznaczeniem instrumentu są raczej barwy przesterowane. Czyste brzmienia są poprawne i z pewnością da się z nich coś ukręcić, ale jakoś nie uskrzydlają. Na przesterze gitara jakby trochę odżywa - nawet jeśli jest to tylko barwa z bardzo lekkim overdrive’em, to i tak zyskuje harmoniczne, dzięki którym brzmienie staje się bardziej plastyczne.

Mocniejsze przestery są nasycone i grawitują dość wyraźnie w stronę cięższych odmian metalu, choć i rockowe riffy gra się całkiem dobrze - po krótkiej zabawie z pokrętłami VOLUME i zmniejszeniu GAIN wzmacniacza.

PODSUMOWANIE

Seria JS jest budżetową propozycją adresowaną do początkujących gitarzystów. W tym temacie gitary całkowicie spełniają swe zadanie i można im zaufać. JS30 można by nawet uznać za narzędzie dla półprofesjonalisty. Pomiędzy JS1, JS20 i JS30 są subtelne różnice, które pozwolą dopasować gitarę do własnego gustu, preferencji i potrzeb. Instrumenty w tym segmencie cenowym nie są jednakże pozbawione pewnych wad. Drażnić mogą zbyt ostre progi na krawędziach podstrunnicy - kwalifikują się do polerowania.

Trochę kłopotów sprawiło mi też tremolo w modelach JS1 i JS20, którego poruszenie powodowało rozstrojenie gitary, szczególnie w tym pierwszym. Zapewne po części winowajcą jest tu sam mostek, a po części specyficzne rozmieszczenie kluczy na główce. Szczególnie w modelu JS1 - owijane struny basowe są zaginane na siodełku pod dość ostrym kątem i blokują się w nim.

Problem częściowo rozwiązuje aplikowanie smaru grafitowego w rowki pod strunami. Wymienione przeze mnie rzeczy są jednak drobnostkami i oczywiście w żaden sposób nie dyskwalifikują instrumentów. Są to naprawdę przyzwoite gitary za przyzwoitą cenę, w które można stopniowo inwestować, robiąc upgrade akcesoriów według własnego uznania. Biorąc pod uwagę target, do jakiego kierowana jest seria JS, oceniam ją dobrze - na tych instrumentach można spokojnie i bez burzliwych przejść szlifować umiejętności, aż przyjdzie czas na sięgnięcie po Jacksony z linii dla profesjonalistów. Odpowiadając więc na pytanie zawarte we wstępie do tego tekstu: tak, warto.