Na rynku pojawiła się nowa płyta Steve'a Stevensa, a jest to wydarzenie, na które fani tego amerykańskiego gitarzysty czekali aż osiem lat. Muzyk zza oceanu jest laureatem nagrody Grammy za instrumentalny utwór "Top Gun Anthem", który pojawił się na ścieżce dźwiękowej filmu "Top Gun" z 1986 roku.
Artysta ma wielkie osiągnięcia na swoim gitarowym koncie, m.in. współpracę z Michaelem Jacksonem, Pink, Billym Idolem, Tonym Levinem, Stevem Lukatherem i wieloma innymi znakomitościami światowego formatu. Nowa płyta utrzymana jest w konwencji rockowej i w większości znajdują się na niej utwory instrumentalne. Sporo tutaj szybkiego grania, ale niepozbawionego sensu. Najciekawiej prezentują się aranżacje utworów - są barwne, nowoczesne, i to zarówno w sferze podkładów, jak i solówek. Brzmieniowo natomiast Stevens miesza to, co nowe w gitarowym tyglu z korzeniami muzyki rockowej. Momentami można odnieść wrażenie, że słucha się produkcji retro w stylu Led Zeppelin, Yes czy Hendriksa.
Sam artysta zresztą przyznaje, że przygotowując się do nagrania płyty, słuchał starych nagrań Pink Floyd i grupy Yes. Na najnowszym krążku pobrzmiewają też dźwięki rodem z muzyki flamenco.
Michał Pakulski
