The Pau

Raj

Gatunek: Rock i punk

Pozostałe recenzje wykonawcy The Pau
Recenzje
Grzegorz Bryk
2020-01-03
The Pau - Raj The Pau - Raj
Nasza ocena:
8 /10

Solowy muzyczny projekt Pauliny Dudek, to bez wątpienia nowe zjawisko na wygładzonej, ułożonej i grzecznej scenie polskiego grania okołorockowego. Artystka w jednym z wywiadów przyznała, że wielki wpływ miał na nią koncert Roberta Brylewskiego i film o Sex Pistols

Dudek jest niepokorna, radykalna w ocenie rzeczywistości, daleka od schlebiania komu czy czemukolwiek. Wybrała własną, wyboistą i trudną drogę absolutnej niezależności. Już samo sprecyzowanie estetyki w jakiej się obraca to zadanie karkołomne i jest to o tyle kuriozalne, bo sama forma muzyki Pauliny Dudek jest wręcz banalna. Na czas rozprawiania o „Raju” pozwolę sobie ukuć termin – prawdopodobnie nie nowy, ale na pewno też nie notowany w znanych mi źródłach – postmodernistycznego punka. W takim sensie, że The Pau to synteza doświadczeń różnych gatunków scalona w jeden styl muzyczny, przy czym dominują tu idee punkowe.

Mamy więc proste, punkowe gitary i nonszalancki, pełen buty i wściekłości wokal wykrzykujący rozzłoszczone, pełne przekleństw i nieznoszące sprzeciwu teksty. Dudek stosuje bardzo proste, częstochowskie rymy i często używa powtórzeń na końcu wersu, nadając mocniejszego wydźwięku kolejnym frazom. Jej „poezje” stoją jednak w opozycji od klasycystycznych wzorców, bliższe są poetom postmodernistycznym i awangardowym. Całość oparta jest na prostych bitach zmajstrowanych na komputerze oraz iPadzie, od czasu do czasu podkolorowanych wtrętami minimalistycznej, acidowej elektroniki. Czuć tu też ducha nowej fali w guście Maanam.

Całość sprawia wrażenie chaotycznej mieszanki rozkrzyczanych prostymi riffami gitar, połamanej, nihilistycznej formy i gniewnie pokrzykujących wokali prowadzących zaangażowane społecznie tyrady o współczesnej Polsce. To głos buntowniczki nie dającej zgody na zastany model świata. Ale wszystko to spaja się w koherentną wizję muzyczną, wcześniej na naszej scenie chyba nie znaną. Z zagranicznych można przywołać Sonith Youth z takich kawałków jak „Kool Thing” czy „Bull In The Heather” ale Dudek jest bezczelniejsza, prostsza instrumentalnie i bardziej wkurzona.

To zupełnie nowe oblicze punka, na dodatek kobiecego. Wizja pieprzna i prowokacyjna – gdy Dudek debiutowała jako The Pau wydanym własnymi środkami albumem „Ku” (2017), na okładce znalazła się praca Petera Fussa przedstawiająca płonący kościół. „Raj” z kolei zdobią wycinki z obrazu „Upadek przeklętych”, czyli przerażającej wizji Sądu Ostatecznego niderlandzkiego malarza Dirka Boutsa. Już samo to wystarczy, by uznać, że The Pau wkłada kij w mrowisko.

„Raj” to muzyka kultury niezależnej. Bezkompromisowa, zbuntowana i nonkonformistyczna. Sprzeciwiająca się modelowi kolorowej rzeczywistości z reklam i seriali. Rzecz dla ideowców szukających nowego spojrzenia na muzykę i rzeczywistość. Próba odświeżenia i uwspółcześnienia podstarzałej i nieprzystającej do dzisiejszych czasów punkowej estetyki. Paulinie Dudek można tylko zarzucić pewną powtarzalność, to że dotarła do muru, ślepej alejki, bo „Raj” to praktycznie klon wcześniejszego „Ku”. Nie zmieniło się tu zupełnie nic, co może świadczyć o tym, że taka forma nie będzie mieć już rozwinięcia i The Pau skaże się na wydawanie kolejnych, identycznych albumów. Jak będzie w rzeczywistości? Czas pokaże. Póki co to bez wątpienia ważna płyta dla polskiego przemysłu muzycznego.