Techniki Gry

Radek Chwieralski
Techniki Gry

Ostatnio mówiliśmy o środkach artykulacyjnych, takich jak: bending, tremolo, wibrato, hammer-on, pull-off czy glissando.


Powyższe zabiegi w połączeniu z najrozmaitszymi technikami gitarowymi (bądź jako dodatek do nich) uczynią nasze partie solowe ciekawszymi. Mowa jest tu o takich technikach gitarowych, jak: staccato, legato, spiccato, portato, arpeggio, sweeping czy tapping. Wszelkie techniki gry mają na celu urozmaicenie brzmienia wydobywanych dźwięków, pasaży, różnych przebiegów, riffów czy akordów. W świecie gitarowym niektóre techniki gry rozumiane są nieco inaczej, niż przyjęte pojęcia tak samo nazwane.

Gitarzystom staccato kojarzy się z graniem kostką szeregu dźwięków. Oczywiście takie wyobrażenie nie jest błędne, pod warunkiem jednak, że uwzględnimy ogólnie przyjęte znaczenie terminu staccato, które można wyjaśnić prostymi słowami w ten sposób, że pomiędzy kolejnymi dźwiękami ma miejsce krótkotrwała pauza, która jakby ucina dany dźwięk o mniej więcej połowę jego długości.

Przez legato świat gitarowy rozumie zazwyczaj granie za pomocą wyłącznie lewej ręki, czego sens jest zgodny z przyjętym wyjaśnieniem tego terminu, który mówi o tym, że legato to inaczej wiązanie czy też łączenie dźwięków. Jeden dźwięk przechodzi bezpośrednio w drugi i tak też właśnie jest przy graniu wyłącznie lewą ręką (często robi to np. Joe Satriani). W tym temacie mamy jeszcze dwa pojęcia związane konkretnie z odgrywaniem kolejnych dźwięków: spiccato i portato.

Spiccato polega na tym, że gramy kolejne dźwięki bardzo krótko, co skutkuje znacznymi pauzami pomiędzy kolejno wydobywanymi nutami. Technikę tę można usłyszeć często w grze na skrzypcach, kiedy to szarpie się struny palcami.

   

Portato jest natomiast czymś pomiędzy staccato a legato, co oznacza stosowanie minimalnych przerw pomiędzy kolejnymi dźwiękami. W praktyce dość trudno jest odróżnić staccato od portato, łatwiej w wolniejszych tempach, przy dłuższych nutach (przykład 1).

   

Dla gitarzystów technika arpeggio zazwyczaj wirtuozerskie wymiatanie pasaży. Nie jest to mylne rozumienie tego pojęcia, bowiem arpeggio to granie kolejnych składników akordu, np. prymy, tercji, kwinty itd. (w drugiej oktawie te same interwały). Ten sam termin dotyczy również grania akordowego przy akompaniamencie, kiedy to nie gramy tzw. "biciem", tylko rozkładamy trzymany akord, grając osobno (po kolei bądź nie) poszczególne struny (przykład 2).

   

Sweeping to już zdecydowanie pojęcie jednoznaczne i związane raczej wyłącznie z artykulacją gitarową. Granie sweepów (tzw. zamiatania) oparte jest na technice arpeggio. Różni się ono jednak od zwykłego arpeggio tym, że sweeping wykonujemy kostkując wyłącznie z jednej strony, a nie naprzemiennie. Poprawne wykonanie sweepingu uwarunkowane jest sprawnością techniczną na wysokim poziomie oraz doskonałą synchronizacją obu rąk, jak również umiejętnością płynnego sterowania techniką arpeggio (przykład 3).

   

Tapping również kojarzy się z wirtuozerskimi popisami. Technika ta polega na tym, że naciskamy, a raczej uderzamy (tak samo jak przy hammeringu) dźwięk na danym progu, ale za pomocą palca prawej ręki (zazwyczaj jest to palec środkowy). Jest wiele kombinacji z użyciem tappingu, które mogą służyć jako bardzo dobre ćwiczenia rozwijające tę technikę, np. granie wyłącznie wstępująco lub tylko zstępująco, bądź też realizowane z dodatkiem bendingu za pomocą palca grającego tapping (przykład 4).

   

Jest jeszcze sporo innych ciekawych technik urozmaicających wydobywane dźwięki. Niektóre z nich związane są z naszym wyposażeniem sprzętowym w gitarze, np. z ramieniem mostka tremolo (tremolo-bar, wajcha), za pomocą którego można manipulować dźwiękami w różnoraki sposób, np. podwyższać je o dany interwał lub obniżać, przy czym można robić to samo z całym akordem, tworząc na przykład dźwięki o charakterze muzyki hawajskiej. Można też wydobyć tzw. flażolet, który uzyskujemy poprzez lekkie naciśnięcie struny, np. tuż nad XII progiem, i podciągnięcie go wajchą nawet o kilka tonów. Flażolet można wydobyć nie tylko nad XII progiem, który dzieli długość struny na dwie równe części. Może to być nie tylko połowa pierwszej części struny, czyli próg V, ale połowa części drugiej, a więc próg XXIV, który to znajduje się w wielu gitarach elektrycznych. Można też wydobywać flażolet nadprogiem VI, i nie tylko (przykład 5).

Aby dobrze zrozumieć w praktyce powyższe techniki, należałoby spróbować rozpracowywać ze łuchu partie solowe z użyciem takich środków, jakie są wykorzystywane przez wielu znanych gitarzystów. Nie trzeba od razu rzucać się na głębokie wody i rozpracowywać zagrywki na przykład Steve’a Vaia, gdzie mamy do czynienia z kolażem omawianych zagadnień zaprezentowanym w sposób mistrzowski. Można zacząć od partii solowych w bluesie, bądź w tzw. hard bluesie, który to nurt reprezentuje choćby Gary Moore. Posłuchajcie i spróbujcie wykorzystać elementy solówek Ritchiego Blackmore’a, Carlosa Santany czy Jimiego Hendriksa. Dopiero później proponuję przejść do analizy i praktycznego zastosowania technik gitarowych wykorzystywanych na przykład przez: Yngwie Malmsteena, Johna Petrucciego, Joe Satrianiego czy wspomnianego Steve’a Vaia. Idzie to w myśl z pewnym powiedzeniem, które mówi, że nie można mnożyć, nie znając dodawania. Wiadomo, że niejednokrotnie spotkacie się z barierą techniczną, bowiem często wszelkie techniki, o których pisałem w tym numerze "Gitarzysty", wykonywane są przez wirtuozów gitary w bardzo szybkich tempach. Niech to jednak Was nie zraża. To wszystko lata ćwiczeń z metronomem, uporczywa, ciężka i sumienna praca nad warsztatem, biegłością palców, dokładnością i płynnością, a więc do czego każdy z nas może dojść, o ile tego naprawdę chce. Pamiętajcie też, że gra solowa nie opiera się na szybkich przebiegach. Są one jedynie jednym ze środków wyrazu, a nie głównym przekazem, co nie byłoby przyjemne dla ucha odbiorcy na dłuzszą metę. Czasem wystarczy kilka ładnie zaartykułowanych dźwięków i można dotrzeć do każdego serca. Następnym razem napiszę o tym więcej, czyli o filozofii improwizacji.

(Radek Chwieralski)